Fasolka po bretońsku i brak toalet

Jedzie facet pociągiem. Zgłodniał, poszedł do Warsu, wciągnął fasolkę po bretońsku. Wraca do przedziału, ale po chwili czuje, że fasolka zaczyna mu jeździć po żołądku. Wychodzi z przedziału i zmierza w kierunku toalety. Naciska klamkę. Zajęte. Przechodzi do sąsiedniego wagonu. Nieczynne. Szybszym już krokiem przechodzi cały wagon do następnego WC. Zajęte. Biegiem do kolejnego ustępu. Nieczynne. Znów zajęte. Nieczynne. Nieczynne. Zajęte... Na ostatnich nogach facet wraca do swojego przedziału, w którym siedzi dwóch pasażerów. Koleś błagalnym głosem: – Panowie, błagam, siła wyższa, pozwólcie, ja tu w kąciku, na gazetę... Panowie patrzą po sobie z niesmakiem, ale trudno. OK. Jeden z nich wychodzi na korytarz, drugi otwiera okno, staje przy nim i zapala papierosa. Facet skulony w kącie: – Proszę pana, ale tu jest przedział dla niepalących.

Zobacz inne dowcipy z tej kategorii

Dach pełen niespodzianek

Wyjeżdżając na wczasy, facet zostawił swojemu bratu pod opieką kota. Dzwoni po tygodniu z Mazur i pyta, jak tam jego kot. – Niestety, przykro mi, ale kot zdechł. – Ech, musiałeś tak walić prosto z mostu? Przez ciebie będę miał zepsutą resztę urlopu. Mogłeś mi powiedzieć, że kot siedzi na dachu i nie chce zejść. Później zadzwoniłbym za dwa dni, a ty powiedziałbyś, że kot spadł z dachu i leży u weterynarza, a kiedy zadzwoniłbym za kolejne dwa dni, usłyszałbym, że mimo wysiłków weterynarza mój kociak zdechł. No ale cóż, stało się, powiedz mi lepiej, co tam u mamy? – No więc mama siedzi na dachu i nie chce zejść

Bank zdziwiony sprytem klientki

Do banku wchodzi długonoga blondynka, podchodzi do okienka z napisem „KREDYTY” i mówi do pracownika: – Potrzebowałabym pożyczki w wysokości 6000 zł na wakacje. Wylatuję na dwa tygodnie. Kredyt wystarczy aby był na dwa tygodnie. Urzędnik prosi ją o przedstawienie jakiegoś zabezpieczenia pod pożyczkę. – Oczywiście możemy udzielić takiego kredytu, pod warunkiem, że otrzymam od Pani zabezpieczenie pod tą pożyczkę. Blondynka uśmiecha się, wyjmuje kluczyki od swojego samochodu – Lamborghini stojącego przed bankiem i przekazuje je pracownikowi banku. Pracownik sprawdza czy kobieta na pewno jest właścicielem samochodu. Po krótkiej chwili, bank zgadza się na przyjęcie samochodu pod zastaw i blondynka otrzymuje pożyczkę. Pracownik banku odprowadza samochód do podziemnego garażu w banku. Mijają dwa tygodnie, blondynka wraca z wakacji, udaje się do banku aby oddać dług. Przekazuje w gotówce pracownikowi banku 6000 zł plus 120 zł odsetek. Pracownik banku pyta: – Czy mogę Panią o coś zapytać? – Słucham? – uśmiecha się blondynka, oczekując na pytanie. – Jest Pani multimilionerką, zastanawiam się dlaczego przyszła Pani po kredyt i zawracała sobie głowę tymi wszystkimi formalnościami? – A gdzie znalazłabym w Krakowie parking strzeżony dla Lamborghini na 2 tygodnie za 120 złotych? – dopytuje blondynka.

Koń czy nie koń

Pewien baca wybrał się na wakacje na sawannę. Po powrocie spotka się ze swoim kolegą i ten go wypytuje: – Baco, no opowiadaj co ty ciekawego na tej sawannie widział? – Kolego mój drogi a wyobraź sobie, że widziałem antylopę. – Łooo, naprawdę, baco opowiadaj jak wygląda. – No kolego drogi antylopa jest jak koń, tylko szybciej biega. – Baco a co jeszcze widziałeś? dopytuje kolega. – A wyobraź sobie, że zebrę widziałem. – Wow wow wow, naprawdę, a jak taka zebra wygląda? – Drogi kolego zebra to jak koń tylko ma biało czarne paski. – A poza antylopą i zebrą coś jeszcze widziałeś? – dopytuje ciekawski kolega. – Wyobraź sobie Kolego, że krokodyla widziałem. – Krokodyla, a jak wyglądał baco jak? – I widzisz kolego, tutaj jest problem. Do końca nie wiem jak on wyglądał, bo do konia to on w żadnej sposób nie był podobny.

Tomek i noc pod gwiazdami

Tomek z kolegą wybierają się pod namiot na wakacje. Dojeżdżają na miejsce i biorą się za rozkładanie namiotu. Zeszło mi tak długo, że ze zmęczenia zasnęli. Po kilku chwilach najpierw budzi się Tomek, a potem jego kolega. – Co widzisz? – pyta kolega Tomka. – Gwiazdy i księżyc – jakie piękne – zachwyca się Tomek – A jak myślisz, co to oznacza? – Hmm, myśle, że oznacza to, że jutro będzie ładna pogoda. – Ty jełopie! Gwiazdy, księżyc, ładna pogoda, dobre sobie. Wyobraź sobie, że to oznacza, że ukradli nam namiot – odpowiada kolega.

Kto miał najlepsze wakacje?

Akademik, trzech studentów siedzą w pokoju, jeden z nich mówi: – Wiecie co, ja to byłem na wakacjach na Hawajach, panienki, drinki z palemkami, wszystko co się chciało, raj po prostu. Na to drugi student mówi: – Oooooooo, nieźle ja byłem na Dominikanie też wszystko czego dusza zapragnie, panienki, drineczki, no raj po prostu. Na co, po chwili milczenia odzywa się trzeci student się: – A ja byłem razem z wami w tym pokoju tylko, że tego co wy paliliście nie paliłem.

Może też Ci się spodobać