Karnawałowe wybory

W pewnej dużej firmie, zatrudniającej kilkadziesiąt osób, właściciel postanowił urządzić bal karnawałowy. Ogłosił, że każdy dział ma wybrać sobie inną maskę karnawałową i zgłosić mu to przed balem. Dział administracji zdecydował się na maski kotów, dział księgowości poinformował, że przyjdą w maskach królików, dział kadrowo-płacowy wybrał maski jednorożców. Zarząd z prezesem na czele wybrał dla siebie maski lwów. Na sam koniec właściciel pyta przedstawiciela działu IT, jakie dla nich zamówić maski. Na to główny informatyk odpowiada, że wybrali maskę 255.255.255.0.

Zobacz inne dowcipy z tej kategorii

Kandydatka z doświadczeniem

Rozmowa o pracę: - Na tym stanowisku potrzebujemy odpowiedzialnej osoby. - To ja się nadaję. W poprzedniej pracy gdy się coś stało zawsze mnie wołali i mówili, że to ja jestem odpowiedzialna...

Najłatwiejsi pacjenci

Kilku chirurgów spotkało się na przerwie obiadowej. Rozmawiają o tym, kogo najbardziej lubią operować. - Ja to bardzo lubię operować księgowych. Wszystko w środku jest ponumerowane. - Jeszcze łatwiejsi w obsłudze są bibliotekarze. Wszystko mają ułożone w porządku alfabetycznym - twierdzi drugi chirurg. - Ja to lubię informatyków. Wszystkie narządy oznaczone są odpowiednimi kolorami. - A ja uważam, że najłatwiejsi do zoperowania są prawnicy. Nie mają serca, nie mają kręgosłupa, nie mają jaj, a głowę i dupę można bez problemów zamienić miejscami.

Nazwisko zmieniające zasady

Pewnego dnia szef dużego biura zauważył nowego pracownika. Kazał mu przyjść do swego pokoju. - Jak się nazywasz? - Jurek - odparł nowy. Szef się skrzywił: - Słuchaj, nie dociekam, gdzie wcześniej pracowałeś i w jakiej atmosferze, ale ja nie zwracam się do nikogo w mojej firmie po imieniu. To rodzi poufałość i może zniszczyć mój autorytet. Zwracam się do pracowników tylko po nazwisku, np. Kowalski, Malinowski. Jeśli wszystko jasne, to jakie jest twoje nazwisko? - Kochany - westchnął nowy. - Nazywam się Jerzy Kochany. - Dobra, Jurek, omówmy następną sprawę.

Babcia: Tajny Sponsor Korporacji

Prezes wielkiej firmy produkcyjnej pyta się swoich pracowników co kupili sobie za roczną pensję. Zaczepia dyrektora: – No i jak tam, dyrektorze? Co pan sobie kupił za roczną pensję? – Nowiutkie BMW. – A resztę? – Ulokowałem na koncie w najlepszym banku niemieckim. Podchodzi do kierownika: – I jak u pana, kierowniku? Na co pan wydał pensję? – A kupiłem używanego Fiata 125p. – A resztę? – Wrzuciłem na książeczkę oszczędnościową. Podchodzi wreszcie do robotnika: – Co pan sobie kupił za pensję? – Bambosze. – A resztę? – Babcia dołożyła.

Kluczowa lekcja od starego fachowca

Stary hydraulik z dużym doświadczeniem postanowił wziąć praktykanta na robotę. Pojechali do gospodarstwa domowego w którym wybiło szambo. Hydraulik bierze się za robotę i nurkuje w szambie, po dwóch minutach wypływa i mówi do praktykanta: – Podaj klucz płaski piątkę! Praktykant szybko podaje klucz i obserwuje. Hydraulik nurkuje na kolejne dwie minuty, wypływa i mówi: – Podaj klucz płaski trójkę! Praktykant znowu szybko podaje klucz obserwuje i zastanawia się jak hydraulik daje radę. Hydraulik znowu nurkuje, w pewnym momencie zabulgotało, całe szambo jakby spłynęło z powrotem, a hydraulik wyszedł z rowu cały brudny i mówi do praktykanta: No, obserwuj, obserwuj i ucz się, bo całe życie będziesz tylko podawał klucze.

Może też Ci się spodobać