Mama i jej niezwykłe prezenty
Mama miała dwóch synów: optymistę i pesymistę.
Chciała im wyrównać trochę szans w życiu i postanowiła, że na gwiazdkę da im nieco odmienne prezenty - optymiście coś dołującego, a pesymiście coś wystrzałowego.
Jak pomyślała, tak zrobiła.
Pesymiście kupiła kolejkę elektryczną z rozjazdami, tunelami, semaforami, słowem odlot.
Dla optymisty miała coś gorszego, zapakowała do pudełka końskie odchody.
Przyszła gwiazdka, chłopcy dostali prezenty, obejrzeli je i mama pyta pesymisty:
- Co Ci Mikołaj przyniósł. A ten jak nie zacznie narzekać:
- Kolejkę elektryczną, ale na pewno nie działa, pewnie się szybko zepsuje, ma zepsute tory czy coś.
No więc mama podeszła do optymisty:
- A Ty, co tam synku dostałeś od Mikołaja?
- Konika, ale chyba gdzieś uciekł.