Morska przygoda

Na tylnym pokładzie statku siedzi doświadczony kapitan piracki, typowy stary wilk morski, z protezą nogi z drewna, hak zamiast dłoni, i brakującym okiem. Młody marynarz, ciekawski i odważny, postanawia zapytać kapitana: – Skąd brak nogi? – pyta. – Długa historia. Rekin mi ją odgryzł. – A dlaczego ma pan hak? – Długa historia. Straciłem dłoń podczas abordażu. – Ale dlaczego brakuje panu oka? – Pewnego razu mewa nasrała mi prosto w oko. – Czy to przez to stracił pan wzrok?! – Nie, ale to był pierwszy dzień z hakiem.

Zobacz inne dowcipy z tej kategorii

Kandydatka z doświadczeniem

Rozmowa o pracę: - Na tym stanowisku potrzebujemy odpowiedzialnej osoby. - To ja się nadaję. W poprzedniej pracy gdy się coś stało zawsze mnie wołali i mówili, że to ja jestem odpowiedzialna...

Najłatwiejsi pacjenci

Kilku chirurgów spotkało się na przerwie obiadowej. Rozmawiają o tym, kogo najbardziej lubią operować. - Ja to bardzo lubię operować księgowych. Wszystko w środku jest ponumerowane. - Jeszcze łatwiejsi w obsłudze są bibliotekarze. Wszystko mają ułożone w porządku alfabetycznym - twierdzi drugi chirurg. - Ja to lubię informatyków. Wszystkie narządy oznaczone są odpowiednimi kolorami. - A ja uważam, że najłatwiejsi do zoperowania są prawnicy. Nie mają serca, nie mają kręgosłupa, nie mają jaj, a głowę i dupę można bez problemów zamienić miejscami.

Nazwisko zmieniające zasady

Pewnego dnia szef dużego biura zauważył nowego pracownika. Kazał mu przyjść do swego pokoju. - Jak się nazywasz? - Jurek - odparł nowy. Szef się skrzywił: - Słuchaj, nie dociekam, gdzie wcześniej pracowałeś i w jakiej atmosferze, ale ja nie zwracam się do nikogo w mojej firmie po imieniu. To rodzi poufałość i może zniszczyć mój autorytet. Zwracam się do pracowników tylko po nazwisku, np. Kowalski, Malinowski. Jeśli wszystko jasne, to jakie jest twoje nazwisko? - Kochany - westchnął nowy. - Nazywam się Jerzy Kochany. - Dobra, Jurek, omówmy następną sprawę.

Babcia: Tajny Sponsor Korporacji

Prezes wielkiej firmy produkcyjnej pyta się swoich pracowników co kupili sobie za roczną pensję. Zaczepia dyrektora: – No i jak tam, dyrektorze? Co pan sobie kupił za roczną pensję? – Nowiutkie BMW. – A resztę? – Ulokowałem na koncie w najlepszym banku niemieckim. Podchodzi do kierownika: – I jak u pana, kierowniku? Na co pan wydał pensję? – A kupiłem używanego Fiata 125p. – A resztę? – Wrzuciłem na książeczkę oszczędnościową. Podchodzi wreszcie do robotnika: – Co pan sobie kupił za pensję? – Bambosze. – A resztę? – Babcia dołożyła.

Kluczowa lekcja od starego fachowca

Stary hydraulik z dużym doświadczeniem postanowił wziąć praktykanta na robotę. Pojechali do gospodarstwa domowego w którym wybiło szambo. Hydraulik bierze się za robotę i nurkuje w szambie, po dwóch minutach wypływa i mówi do praktykanta: – Podaj klucz płaski piątkę! Praktykant szybko podaje klucz i obserwuje. Hydraulik nurkuje na kolejne dwie minuty, wypływa i mówi: – Podaj klucz płaski trójkę! Praktykant znowu szybko podaje klucz obserwuje i zastanawia się jak hydraulik daje radę. Hydraulik znowu nurkuje, w pewnym momencie zabulgotało, całe szambo jakby spłynęło z powrotem, a hydraulik wyszedł z rowu cały brudny i mówi do praktykanta: No, obserwuj, obserwuj i ucz się, bo całe życie będziesz tylko podawał klucze.

Może też Ci się spodobać